Filozoficzna dysputa nad strąkami fasoli


Nagrodzony nagrodą Nike Traktat o łuskaniu fasoli to kolejny dowód geniuszu Wiesława Myśliwskiego, chyba najlepszego współczesnego polskiego pisarza.


Twórczość Myśliwskiego postanowiłem sobie dawkować, wyczekując momentu, kiedy mój umysł po raz kolejny złakniony będzie tej spokojnej, nostalgicznej, przepełnionej słowną wirtuozerią narracji. Traktat jest niezwykłym zbiorem filozoficznych rozważań na temat sensu życia, przeznaczenia i przypadku. Splata ją historia głównego bohatera, który podczas całego dnia spędzonego na łuskaniu fasoli, opowiada tajemniczemu przybyszowi meandry swoich dziejów. Myśliwski znów staje się tutaj piewcą pewnego odchodzącego w zapomnienie, przepełnionego urokiem prostoty świata Polski drugiej połowy XX w.

Z biegiem zdarzeń autor zaczyna bawić się z czytelnikiem tożsamością przybysza, który przyjechał do bohatera po tytułową fasolę. Myśliwski stopniowo podrzuca tropy tak, aby czytelnik próbował rozpoznać gościa w jednej z postaci z licznych historii narratora. Pod koniec twórca daje jednak najciekawszą wskazówkę, nieco myląc dotychczasowe domniemania, ponieważ przybysz upiera się, że nigdy nie wychodzi na zdjęciach. Czy mamy więc do czynienia ze spersonifikowaną śmiercią lub inną zjawą?

W rozszyfrowaniu zagadki nie pomaga również fakt sukcesywnego budzenia nieufności wobec narracji bohatera, który z czasem zaczyna gubić się w szczegółach opowieści, zastanawiająco często nawiązując do kalek słownych używanych przez napotkane w przeszłości osoby. Czyżby więc bohater mówił sam do siebie? Czy niektóre z opowiadanych historii były oznaką jego szaleństwa? Myśliwski nie odpowiada na to pytanie, pozostawiając interpretację czytelnikowi, tworząc w ten sposób intrygujący i zawiły traktat o losie człowieczym.



Traktat o łuskaniu fasoli
2006, Wiesław Myśliwski
Wydawnictwo Znak


Komentarze