Krzysztof Zanussi udzielił wywiadu Maciejowi Kędziakowi dla Onetu. Reżyser zapowiada w nim swój najnowszy film Eter i oczywiście opowiada o procesie twórczym, wizji artystycznej itd. Zabraknąć nie mogło jednak także pretensji Zanussiego odnośnie miażdżących opinii na temat jego ostatniego filmu, Obcego ciała (2014).
| Kiedyś nazwisko Zanussi budziło podziw. Na szczęście i dzisiaj można sięgnąć po starsze filmy niegdyś świetnego reżysera... |
Zanussi wielkim reżyserem był. Struktura kryształu (1969), Barwy ochronne (1976) i nawet nie tak dawne Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową (2000) - to tylko niewielka część dorobku reżysera, którego czasy świetności przypadły na lata 70. i okres "kina moralnego niepokoju". Niestety, jak to często bywa z sędziwymi twórcami, Zanussi nie zauważył, że czasy znacząco się zmieniły i z uporem maniaka ciągle próbuje korzystać ze schematów, które przynosiły mu sukcesy już niemal pół wieku temu. I - co gorsze - w ogóle nie rozumie, że taka taktyka może się spotkać z krytyką. Szczególnie, gdy jest wspierana całkowitym niezrozumieniem współczesności, o której reżyser próbuje opowiadać. A właśnie Obce ciało było najlepszym przykładem takiej wybuchowo fatalnej mieszanki.
Obsypane niesławnymi Złotymi Wężami (11 nominacji, 5 nagród, w tym za najgorszy film, najgorszą reżyserię i najgorszy scenariusz) Obce ciało przedstawia historię Kasi (Agata Buzek), która podczas wyjazdu do Włoszech zakochuje się w Angelo (Riccardo Leonelli). Bohaterka ma jednak jasny plan. Jest osobą bardzo wierzącą i chce wstąpić do klasztoru. Angelo przyjeżdża do Warszawy, gdzie w oczekiwaniu na ostateczną decyzję ukochanej znajduje pracę w wielkiej korporacji. Jego szefową zostaje cyniczna Kris (fatalna Agnieszka Grochowska:(), która z jednej strony bezlitośnie i sadystycznie drwi z wiary i przekonań mężczyzny, a z drugiej to zupełne oddanie ideałom budzi w niej pewną fascynację. Nie brzmi tak źle, prawda? Cały problem leży jednak w wykonaniu.
![]() |
| "Wszystkie oblicza kobiet". Zboczona diablica, konformistyczna karierowiczka, niewinna dziewica. A którą z nich jesteś Ty? |
W Obcym ciele mamy do czynienia z czarno-białym światem złego, brudnego, interesownego, bezideowego, rozwiązłego korpo i niewinnej, czystej, pełnej uniesień i szczytnych wartości wiary. Nie ma nic pomiędzy! Wystarczy spojrzeć na plakat! Buzek jako święta niewiasta, Grochowska niczym rozpustna diablica. A między nimi zamiast Weroniki Rosati powinien być wodzony na pokuszenie poczciwy Angelo. Zanussi jest w tej kwestii całkowicie bezkrytyczny, próbował stworzyć sugestywny moralitet, ale nie wziął pod uwagę, że podejmowana przez niego tematyka została już całkowicie przemielona przez współczesną kulturę, a nawet i popkulturę.
Diabeł ubiera się u Prady (2006, reż. D. Frankel) - młoda, pełna ideałów dziewczyna trafia do oportunistycznego światka mody. Wall Street (1987, reż. O. Stone, niemal 30 lat wcześniej od Obcego ciała!) - młodzieniec stara się piąć w górę w rzeczywistości bezwzględnej giełdy. Ta cała gadka o okrutnym, pozbawionym wartości świecie została tak przemielona i przetrawiona, że pozostały po niej już tylko autoironiczne żarty o korposzczurach. I w tę rzeczywistość wchodzi Zanussi i w sposób ordynarnie jednostronny, z zachwytem dumnego moralisty i walczącego o prawdziwą sztukę artysty, opowiada o rzeczach, które były przebrzmiałe już dwie dekady wcześniej. Zanussi, który, co da się odczuć po miałkości, kruchości i monstrualnie wynaturzonej rzeczywistości zbudowanej w Obcym ciele, nie ma zielonego pojęcia o świecie, który pokazuje. I - co gorsze - swoją sromotną porażkę cały czas zrzuca na krytyków.
"To, co spotkało mnie i ten film nazwę nagonką. To była zorganizowana, zła wola grupy krytyków, decydentów, dyrekcji festiwalu filmowego w Gdyni, na który film nie został dopuszczony.
Zasłużyłem na nią o tyle, że film był z pewnością nie na czasie. Zaprzeczał temu, w co wielu mieszkających w Polsce uwierzyło - a mianowicie w korporacje i ład, jaki wprowadzają. (...) Spróbowałem pokazać, że te same korporacje zabierają, a i ludzie sami oddają dobrowolnie, wolność. Tę samą, o którą z takim mozołem przez lata walczyliśmy. Dlatego "Obce ciało" było niewygodne."
Fragment wywiadu: K. Zanussi, "Mówić własnym językiem", wywiad przepr. Maciej Kędziak, Onet.pl, data dostępu: 19.09.17.
Warto zauważyć, że sam Zanussi przyznaje, iż film był "nie na czasie". Tę krytyczną autorefleksję interpretuje jednak pokrętnie, dodając, że Obce ciało nie wpisało się w swój czas, gdyż pokazywało niewygodną prawdę, której ludzie widzieć nie chcą. Tymczasem reżyser w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, że ci ludzie może widzieć nie chcą, ale powielania prostych, płytkich i bezmyślnych stereotypów. Że nowoczesne to bezideowe, bezrefleksyjne, a i jeszcze wyuzdane. Że korpo fajne, bo kasa, ale w sumie co za tę stertę piniendzy kupić, jak jest się pustym w środku? Bo przecież pracując w korpo, to trzeba być pozbawionym wartości i zainteresowań liberałem, albo - co gorsza - feministką, której w głowie tylko kariera, przygodny seks i ewentualnie, od czasu do czasu, jakieś skrobanko. Tym bardziej, że w filmie to całe "zło" przeciwstawione jest jakże głębokiej metafizycznej wierze, która zostawia ciepełko w sercu i w ogóle jest wtedy tak dobrze, wow.
Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że Zanussi znalazł sobie kozła ofiarnego i trzyma się go bardzo mocno. Od trzech lat przy każdym publicznym wystąpieniu reżyser podkreśla, jacy to ci krytycy źli i w ogóle się nie znają. Taka postawa nie zwiastuje głębszej autorefleksji. A to natomiast wręcz fatalnie wróży nowemu, właśnie realizowanemu filmowi. Zanussi chce "mówić własnym językiem". Co jednak, jeśli język ewoluował tak bardzo, a on sam uparcie chce mówić po swojemu, że już nie może się z nikim dogadać?

Komentarze
Prześlij komentarz